Bogdan Białek

PRO

Pracownia Rozwoju Osobistego
i Praktyk Kontemplatywnych

Kilka słów o mnie

Jestem psychologiem, dziennikarzem i redaktorem. Od ponad czterdziestu lat praktykuję medytację.

Ukończyłem psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, byłem także pracownikiem tej uczelni. W latach 1974-77 współpracowałem z Klinicznym Laboratorium Psychosomatyki i Psychoterapii Akademii Medycznej w Krakowie i prowadziłem treningi interpersonalne dla studentów pierwszego roku Wydziału Lekarskiego AM.

W latach 80. pracowałem w Studium Pomocy Psychologicznej Polskiego Towarzystwa Psychologicznego – prowadziłem treningi psychologiczne dla osób uzależnionych od alkoholu oraz warsztaty dla profesjonalnych i nieprofesjonalnych „pomagaczy”. W latach 90. zająłem się dziennikarstwem, pracowałem w „Gazecie Wyborczej”, byłem twórcą i szefem pierwszego w kraju dodatku regionalnego GW, w połowie lat 90. założyłem wydawnictwo, stworzyłem i redagowałem pierwsze polskie pismo psychologiczne „Charaktery”, jak również następne magazyny psychologiczne – „Psychologia w Szkole”, „Psychologia Dziś”, „Medytacja“ czy ukazujący się na rynku niemieckim magazyn „Psychologie und Leben”.

Przez wiele lat byłem współprzewodniczącym Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Z mojej inicjatywy były organizowane – w Warszawie i innych miastach Polski – Bliskie Spotkania Chrześcijan i Żydów, konferencje w dialogu chrześcijańsko-żydowskim.

Praktykuję medytację od późnych lat 70. Praktykowałem w Japonii oraz na odosobnieniach w Polsce, m.in. pod kierunkiem Simona Childe’a, nauczyciela buddyzmu chan. Uczyłem się Modlitwy Jezusowej i praktyk hezychastycznych w klasztorach prawosławnych na Górze Atos w Grecji oraz na Ukrainie. Jestem absolwentem Studium Duchowości na jezuickiej uczelni Collegium Bobolanum w Warszawie, a także podyplomowych studiów Uważność i Współczucie na Uniwersytecie SWPS w Warszawie.

Współpracuję z Uniwersytetem SWPS we Wrocławiu, Poznaniu i Warszawie, gdzie na studiach „Uważność i Współczucie. Podstawy, badania i psychoterapia” uczę medytacji i duchowości chrześcijańskiej.

Zainteresowanie dialogiem międzyreligijnym rozwijałem w założonym przeze mnie Ośrodku Praktyk Kontemplatywnych i Dialogu Międzyreligijnego „Melete”. Od 2012 roku Ośrodek zorganizował szereg odosobnień medytacyjnych chrześcijan i buddystów, chrześcijan i Żydów czy chrześcijan i muzułmanów. Gościnnie w Ośrodku nauczali roshi Robert Kennedy SJ z USA, roshi Stefan Bauberger SJ z Niemiec, rabin Rami Shapiro z USA, o. Alipij Fiedun z Ukrainy, Maciej Bielawski z Włoch, roshi Mikołaj Markiewicz z Polski, szajch Hamid Rassoul z Indii czy szajch Kabir Helminski z USA.

To moje zaangażowanie w dialog polsko- i chrześcijańsko-żydowski było wielokrotnie nagradzane. W 2016 roku powstał o mnie pełnometrażowy film dokumentalny produkcji polsko-amerykańskiej „Przy Planty 7/9” (tytuł w USA: „Bogdan’s Journey”).

Praktykuję medytację od późnych lat 70. Praktykowałem w Japonii oraz na odosobnieniach w Polsce, m.in. pod kierunkiem Simona Childe’a, nauczyciela buddyzmu chan. Uczyłem się Modlitwy Jezusowej i praktyk hezychastycznych w klasztorach prawosławnych na Górze Atos w Grecji oraz na Ukrainie. Jestem absolwentem Studium Duchowości na jezuickiej uczelni Collegium Bobolanum w Warszawie, a także podyplomowych studiów Uważność i Współczucie na Uniwersytecie SWPS w Warszawie.

Współpracuję z Uniwersytetem SWPS we Wrocławiu, Poznaniu i Warszawie, gdzie na studiach „Uważność i Współczucie. Podstawy, badania i psychoterapia” uczę medytacji i duchowości chrześcijańskiej.

Moje zaproszenie

W naszym życiu nie musi wydarzyć się nic szczególnie dramatycznego, nasze życie może być wolne od tragedii i dramatów, a mimo to możemy poczuć się wyczerpani, bez sił, zdezorientowani, wypaleni, nieustannie zmęczeni, a nawet nieszczęśliwi. Często wówczas nie wiemy, kim jesteśmy, po co żyjemy, jaki jest nasz cel, o jakie wartości możemy się w życiu oprzeć, czym się mamy kierować, co jest dla nas ważne. Te i inne pytania nie dają nam spokoju. Szukamy odpowiedzi. Szukamy wskazówek. Szukamy kogoś, kto nam powie, co mamy robić, co mamy myśleć, co mamy czuć.

Szukamy wytchnienia.

Stara prawda, powtarzana przez wielu w różnych miejscach na Ziemi i w różnych czasach, brzmi prosto – wszystko, czego potrzebujesz, jest w Tobie. Masz w sobie światło i moc, mądrość i doświadczenie, aby uleczyć to, co uleczalne, albo znieść to, co nie jest uleczalne. Masz w sobie wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania, bo nie pytałbyś przecież, gdybyś nie wiedział. Twoja trudność polega tak naprawdę na jednym – żebyś zaufał sobie, żebyś miał śmiałość zbliżyć się do siebie, wrócić do siebie. Wszystko, co piękne i dobre, jasne i czyste jest w Tobie, niczego więcej nie potrzebujesz, jeśli tylko nie odejdziesz od siebie, nie zostawisz siebie, nie zapomnisz o sobie.

Jeśli potrzebujesz pomocy w powrocie do siebie, to mogę wybrać się razem z Tobą w tę podróż. Nie będę Twoim przewodnikiem, będziemy wędrowali wspólną drogą, chociaż każdy z nas ma inny przypisany sobie cel. Będę szedł za Tobą. Podtrzymam Cię, gdy się zachwiejesz. Zaczekam z Tobą, gdy się zatrzymasz. Będę z Tobą śpiewał i płakał. Będę milczał, słuchał lub mówił do Ciebie, gdy cisza okaże się zbyt ciasna. A gdy dojdziemy tam, gdzie nas ta wędrówka zaprowadzi, każdy z nas z ufnością pójdzie dalej własną drogą.

Moje długoletnie doświadczenie w prowadzeniu treningów psychologicznych, osobiste poszukiwania duchowe, zaangażowania społeczne, uniwersytecka praktyka dydaktyczna i wieloletnie kierowanie różnorodnymi zespołami ludzi dają solidną podstawę do tego, by podjąć trud udzielenia efektywnego wsparcia osobom znajdującym się na rozdrożach swojego życia. Wykorzystam do tego nie tylko doświadczenie, ale także rzetelną wiedzę psychologiczną i medytacyjną. Jestem bowiem przekonany, że medytacja i uważność, przy wykorzystaniu praktyk kontemplatywnych, może pomóc w zbliżeniu się do siebie, zdobyciu zaufania do siebie, mobilizowania własnych sił witalnych do stawiania czoła różnym trudnościom wewnętrznym i zewnętrznym.

Głosy o mnie

W żadnym z tych obszarów Bogdan się nie mieścił, zawsze coś duchowego i filozoficznego „wystawało” z jego działań w każdym z tych nurtów. Opowiem przykład najdawniejszy: koniec lat 80., trening intrapsychiczny (zwany też terapeutycznym) dla czterech grup trzeźwiejących alkoholików i członków rodzin z problemem alkoholowym – przyszłych pomagaczy. Bogdan prowadził jedną z grup, ale pewnego wieczora znalazłam się u wylotu schodów na niezbyt obszernej przestrzeni, gdzie siedziało na podłodze pewnie około 50 osób z wszystkich grup, słuchając rozważań Bogdana na temat jednego zdania z tekstu Desiderata: o tym, że miłość jest wieczna jak trawa. Po nim mówiło wiele osób, prawdziwie od serca, a ja miałam wrażenie, że jesteśmy w takich regionach ducha, w jakich normalnie nie bywamy nigdy, że jaśnieją nam twarze, rosną skrzydła i wszyscy lewitujemy kilka centymetrów nad ziemią.

W ostatnich latach imponowało mi najbardziej to, jak znajdował wspólny język z przedstawicielami różnych religii: czy to rabin, czy pastor, mufti czy ksiądz, nauczyciel zen czy mnich prawosławny. Odkąd sięgam pamięcią, Bogdan zawsze był taki międzyreligijny, międzykulturowy i międzyludzki. A może to po prostu głęboka mądrość i niesłychana zdolność zobaczenia każdego w jego prawdzie oraz gotowość do ujawnienia swojej prawdy? Myślę, że w takich warunkach może się dokonywać prawdziwe uzdrowienie.

Poznaliśmy się wiele lat temu na odosobnieniu medytacyjnym. Mieszkaliśmy w jednym pokoju i siedzieliśmy w milczeniu przez wiele dni. Ta milcząca świadoma obecność, w której nie pada ani jedno słowo, a mimo to tyle jest wypowiedziane, jest czymś co od początku odczuwam w kontakcie z Bogdanem. Niezależnie od tego, że potrafi być również skarbnicą anegdot i przeróżnych ciekawych historii. Ucieszyłem się, kiedy powiedział mi o swoim zamiarze powrotu do pomagania rozmową. Pomyślałem bowiem, że to niezwykłe zdanie z wiersza Zbigniewa Herberta Pan Cogito Podróżnik, które nieraz słyszałem z jego ust, a które winno być prawdziwym mottem dla każdego z nas pomagających: „…żebym rozumiał innych ludzi, inne języki Inne cierpienia..”, jest głęboką intencją i życiowym drogowskazem Bogdana i teraz będzie mógł swoją obecnością i rozmową obdarowywać nie tylko takich szczęśliwców jak ja, ale i innych ludzi, którzy do niego się zwrócą.

Zapisz się